23.01.2019 13:26
Czesc i czolem, kluski z rosolem
Nowe hobby, nowy projekt.
Pomyslalem, ze fajnie byloby napisac o nim kilka slow dla starszego mnie I byc moze paru zainteresowanych.
W razie gdybym zapomnial co mi strzelilo do lba, ze sie za to w ogole zabralem.
Slowem wstepu: Po kilku latach w UK tematy, ktorych dotychczas nie bralem nawet pod uwage z roznych wzgledow, glownie finansowych, zaczely byc dla mnie dostepne. Jestem osoba, ktora musi robic cos poza spedzaniem czasu. Nie moge zyc bez pasji, hobby lub jakkolwiek inaczej by to nazwac.
Przez tych kilka lat w Anglii chwytalem sie roznych zajec dodatkowych, poczawszy od niezdrowej ilosci imprez, przez lucznictwo, kalistenike, jazde na rowerze I tak dalej. Pare miesiecy temu natomiast kupilem motocykl, teraz planuje zrobic prawo jazdy.
Motocykle uwielbiam od zawsze, co jakis czas mialem I jezdzilem. Wydaje mi sie, ze nadszedl czas na zrobienie prawka I jazde na duzym motorze.
Ale po kolei, jako gimnazjalista jezdzilem rosyjska delta 50ccm- jeden w miare sprawny egzemplarz sklecony z dwoch mniej sprawnych.
Nigdy nie jaraly mnie plastikowe skutery, ktorymi smigali moi znajomi, chcialem miec cos innego, niepowtarzalnego.
Rosyjska Delta- sprzet z fatalnym sprzeglem I zbyt mala zebatka tylnia spelnial te warunki. W dodatku byl pomalowany na kolor sloneczno-zolty.
Nastepna byla Yamaha RD 80 LC2, ktora z powodzeniem latalem do czasu zrobienia prawka na samochod. Juz wtedy byla starym motocyklem, ale robila robote I do dzisiaj zaluje tego komu ja sprzedalem I ze w ogole ja sprzedalem, zwlaszcza, ze pieniadze za nia rozeszly sie bez sladu. Jedyna nadzieja w tym, ze w koncu trafila na godnego wlasciciela zamiast zgnic gdzies w piwnicy, zaniedbana I zapomniana.
Po przyjezdzie do Anglii chodzil za mna jednoslad, ale najpiew byly wazniejsze wydatki, a potem potrzebowalem juz samochodu.
Nastepna maszyna pojawila sie u mnie w bardzo ciekawych okolicznosciach.
Otoz postanowilem zmienic samochod, sprzedac Focusa I przesiasc sie na cos bardziej rodzinnego. Wystawilem auto na kilku portalach ogloszeniowych otrzymujac oferty duzo ponizej moich oczekiwan. Dostalem tez jedna, niepowazna zdawaloby sie, oferte- "czy wchodzi w gre zamiana na motocykl?"
125cc 2010 rok- Lexmoto XTRS 125. Odpowiedzialem od razu I z pelna stanowczoscia: dlaczego nie?
Tak oto w moich skromnych progach pojawila sie zabawka, chwilowa przygoda, wakacyjny romans.
Romans ten nie trwal dlugo. Znajomy postanowil sprzedac swoj samochod, a ja mialem go kupic, wiec juz po kilku dniach, w swietle zachodzacego slonca, motocykl odjechal w strone Leeds z nowym wlascicielem na grzbiecie.
*
Od tamtej pory minely trzy lata, jest rok 2018, pozna jesien a ja, bez prawa jazdy na motocykl, bez ubezpieczenia, za to w kasku I pelnym kombi pozyczonym od kumpla, z oddalonego o 30 mil Birkenhead przywiozlem I postawilem pod domem…
O tym co przywiozlem dowiecie sie z nastepnego wpisu;)
Witam serdecznie na blogu, ktory zalozylem w porywie serca.
Gie
*W miedzyczasie latalem przez kilka tygodni Suzuki VanVan 125 pozyczonym od kumpla, nie wspomnialem o tym w glownym wpisie, bo psulo mi to koncepcje akapitu;)
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (9)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)