26.03.2019 14:44
Zapal neofity
Kazdego dnia w pracy pierwszy kwadrans spedzam na prasowce.
Odpalam fora, blogi, prywatnego maila. Pije kawe i czytam,
sprawdzam co w trawie piszczy.
Poniewaz wczoraj od rana
bylem zalatany i przez caly dzien nie mialem czasu podrapac sie w
nos, informacja, ktora przeczytalem dzisiaj kompletnie mnie
zaskoczyla.
Jazda na kuli, najbardziej aktywny bloger na riderblogu, obwiescil swiatu, ze to juz chyba nie to, ze nie bedzie juz pisal regularnie, forma sie wyczerpala. Swiat sie co prawda nie posypal, ale przeczytalem wszystkie wpisy tego goscia i to on natchnal mnie (oczywiscie posrednio) do tego, zeby zaczac pisac. Rozumiecie wiec, ze nie jestem faktem jego pozegnania szczegolnie zachwycony. Tym bardziej, ze we mnie jest ten ZAPAL NEOFITY, o ktorym tyle razy wspominal jazda na kuli. Chce czytac, chce pisac, chlonac i dzielic sie wszystkim co mozliwe na tematy motocyklowe i okolomotocyklowe. Tymczasem forma umiera. Ludzie nie chca czytac, a ci ktorzy pisali przestaja pisac. Co teraz?
Ano nic. Swiat pedzi dalej i nie oglada sie za siebie. Jazda na kuli mam nadzieje, ze bedzie jezdzil dalej i czasem cos skrobnie, a ja bede wygladal jego wpisow. Bede tez pisal dalej, z jeszcze wiekszym zapalem zeby dzielic sie swoim zapalem z innymi neofitami. Zwlaszcza ze juz tylko krok dzieli mnie od zostania motocyklista, tfu, zaczeciu swojej motocyklowej przygody na powaznie, uczynieniu motocykla(i) jeszcze wieksza czescia swojego zycia. Przede mna mod1. Jeszcze tylko dwa dni i kolejny stopien zostanie pokonany. A ja stane jedna noga w motocyklowym swiatku.
Tymczasem wciaz dbam o ceberke, kupuje jej nowe buty, latam plastiki, dokupuje elementy ubioru dla siebie. Po to zeby juz za pare dni, za dni pare moc usiac na mojej stukonnej bestii i zapoznac ja z polnocnowalijskimi zakretami. Byc moze bedzie to poczatek pieknej przyjazni, a byc moze skusi mnie ktoras z jej mlodszych siostr i przyjdzie nam sie rozstac.
Jedno jest pewne, to dopiero poczatek mojej drogi. Drogi, ktora z przyjemnoscia wam opisze, abyscie mogli obserwowac rozwoj motocyklisty w moim wydaniu.
Lewa w gore
G
Komentarze : 3
Historia lubi się powtarzać. I ja, wiele lat temu miałem podobne początki co do Ciebie. Internetu w takiej formie jak dzisiaj nie było, a myśli zostawały zapisywane na kartkach w zeszycie. To wtedy pożyczając taki zeszyt od kumpla, zdałem sobie sprawę jak może wyglądać jazda na motocyklu. Zapisane były w nim różne zdarzenia, te motocyklowe jak i te z dni powszednich, ubrane w odpowiednie słowa i formę, nadając jedynego stylu pisanych długopisem felietonów.
To wtedy zaczynałem rozumieć jak złożony jest to proces prowadzenia motocykla i fascynujący zarazem. A było to jakieś ćwierć wieku temu :).
Pisz, działaj i dziel się doświadczeniami z innymi. Zawsze daje to inicjację i punkt odniesienia dla tych, którzy tego potrzebują.
Pozdro
Dzieki, troche optymizmu w odpowiedzi na smutne wiesci;)
Poszlo znakomicie, mod1 zaliczony bezblednie.
Drugi etap egzaminu w najblizszy piatek, wtedy okaze sie jak bardzo nie umiem juz jezdzic po miescie zgodnie z Brytyjskimi standardami.
Archiwum
Kategorie
- Emigranci (9)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)